Osobisty film Andrzeja Kondratiuka powstał w jego wiejskim domu w Gzowie. Reżyser spędza tam dużo czasu wraz ze swoją żoną, Igą Cembrzyńską, w filmie nazywaną Marynią, oraz bratem Januszem i rodzicami. Obraz jest poetycką opowieścią o ludzkim życiu w symbiozie z naturą. Ukazuje zwykłe radości i smutki dnia powszedniego. Oswajanie się domowników z procesem umierania ojca przepełnia filozoficzna refleksja na temat sensu życia i nieuchronności śmierci. Film został nagrodzony m.in. Brązowymi Lwami Gdańskimi w 1985 roku.