Dawniej do tajlandzkiego leśnictwa należało cztery tysiące słoni razem z trenerami. Obecnie ani zwierzęta, ani opiekujący się nimi ludzie nie są mile widziani w Bangkoku. Stracili źródło utrzymania pod koniec lat 80., kiedy rząd zaprzestał karczowania lasów. Coraz więcej przewodników przeprowadza się do miast. Władze od czterech lat próbują jednak zakazać im wstępu do metropolii. Bohaterem dokumentu jest Non Yamdee, który mieszka na obrzeżach Bangkoku, w towarzystwie swojego słonia imieniem Poon Thap. Unika złapania przez policję czy przesiedlenia. Wybiera się do nowego obozu dla tych ogromnych ssaków, będącego na południu.